

Na sali w tym samym czasie zaczęły się ostatnie przygotowania do wieczerzy. Gdy wracali z biegu zuchy, widać na twarzach że są niepewni że ta oznaka zuchowa lub gwiazdka zostanie przypięty do mundurka. Zuchy zasiedli do stołów i już teraz było widać że braknie miejsc. Zaczęło się gorączkowe szukanie dodatkowych krzesełek – nic nie pomogło i niektórzy musieli stać. Na sali było widać uśmiechniętą twarz dh Wojtka, prezes Koło Przyjaciół Harcerstwa w Bristol. Były harcerki z lokalnej drużyny harcerskiej wraz z dhna Krystyną ich drużynową. Byli też harcerze i wędrownicy razem z druhem Robertem drużynowy lokalnych harcerzy. Gdy zajrzałem do wyjątkowo małej kuchni to nad parującym garnkiem barszczu mieszając z uśmiechem była żona wodza zuchów. Pomagali jej rodzice nakładając na półmiski różne potrawy. Ile tam było! Barszcz z uszkami, wspaniałe pierogi, śledzie w śmietanie i w oliwie, sałatki, kapusta, napoje owocowe, ciastka i ciasta jakich nigdy nie widziałem. Muszę zakończyć ten opis bo mi ślinka cieknie na myśl o nich!
Na Wigilię, w
drodze na lotnisko, przyjechał Hufcowy Hufca Szczecin dh Ryszard Smolicz. Zuchy powitali go cichym okrzykiem CZUJ. Powodem tego cichego powitania to że była
obok spowiedź i byłoby żle żeby przez ich głośne okrzyki spowiednicy nie
słyszeli jaka pokuta im była dana za swoje grzechy. Zuchy byli proszone o ciszę i w tym czasie dhna
Namiestniczka Zuchów wyjaśniła znaczenie jaki ma bieg na odznaki i gwiazdki
zuchowe. I rozpoczął się obrzęd. Zuchy zerkali
ukradkiem w stronę rodziców czy oni widzą jacy są dzielni i mądrzy i każdy
odmawiał obietnicę np. „obiecuję być dobrym zuchem pierwszej gwiazdki”.
Druh Hufcowy
prosi o ciszę i tu niespodzianka dla wszystkich. Rozkazem Komendanta Chorągwi, dh Paweł
Grabowiecki z rąk Hufcowego dostaje dyplom mianowania go na przewodnika – pierwszy
stopień instruktorski. Dh Paweł jest też
mianowany pełnym wodzem gromady „Świstaków” w Bristol. Widać było wzruszenie w głosie dha Pawła gdy
dziękował za te wyróżnienie.
Następnie
modlitwa, odczytanie ewangelii o narodzinach Dzieciątka, wspólne dzielenie się opłatkiem
i szturm na potrawy i to nie tylko zuchów!
Łamiąc się z jednym z zuchem opłatkiem on pochwalił się mi swoją nowo
otrzymaną gwiazdką i mówił mi że jego dziadek miał trzy gwiazdki ale on będzie
miał cztery – biedny nie wiedział jeszcze że tylko maksimum trzy gwiazdki można
zdobyć i mam nadzieję że jak dorośnie to mi wybaczy że mu nic o tym nie
powiedziałem.
Wódz zuchów,
według tradycji że dla każdego jest miejsce przy stole Wigilijnym, zaprosił
wszystkie dzieci w Bristol. Ale niestety
jak to czasem bywa, nie brać udział w tej wspaniałej wieczerze nie było ich
wyborem. Po Wigilii jak to zawsze bywa
to podziękowania przede wszystkim dla rodziców za ich pracę i za to że byli z
nami. Polski sklep w Bristol który nosi
nazwę gromady „Świstaki” dał paczkę dla każdego zucha i dużo prowiantu na
Wigilię, drugi sklep „Kargula” dał paczki dla ponad 30 zuchów z słodyczami,
kredkami, ciastkami i napojami. Trzeci
sklep „Trzynastka” podarował dwa rodzaje śledzi na stół Wigilijny. I tu trzeba jeszcze raz podkreślić wspaniały
pomysł dha Pawła który przygotował dla nich dyplom „dobrego serce” które każdy
z nich będzie mógł z dumą wywiesić w sklepie.
A pod koniec jeszcze jeden mały ale ważny obrzęd – rozdanie chust
gromady dla wszystkich nowych zuchów co już przez trzy miesiące przychodzą na
zbiórkę. Potem wszyscy dołączyli się do
śpiewu kolęd i czas żegnać się. Jak już wszyscy
poszli najedzeni do domu pozostali ci którzy
uporządkowali salę. Jeżeli ktoś chce to
co opisałem przeżyć to już radzę teraz zamówić sobie miejsce na następny rok.
Czuwaj!
phm Janusz Sobolewski
Członek Komendy
Hufca Szczecin